Moim Tatą jest Pan Bóg. Jestem żoną Mojego Niezwykłego Męża (MNM) i mamą dwóch cudownych Synów (Pierworodny – 6 lat, Ostatniorodny – 3 lata) oraz Córki zrodzonej dla Nieba. Mam 32 lata. Zmagamy się z glejakiem, niezwykle agresywną paskudą rakową, która zaatakowała mózg MNM. Etap leczenia mamy (niestety) już za sobą. Opiekę nad nami roztacza służba medyczna hospicjum domowego oraz cała plejada Rodziny, Przyjaciół, Znajomych i Nieznajomych, którzy zaskakują mnie swoją ofiarnością, dobrocią, troską, bezinteresownością. Wdzięczność, jaką wobec nich odczuwam, trudno wyrazić słowami. Jest źle (po ludzku), z MNM mamy niewielki kontakt wzrokowy i werbalny. Został nam dotyk i obecność. Jesteśmy razem, w domu – bardzo to doceniam i chwytam garściami te chwile.
Tak było do kwietnia 2020r. Od tego czasu, poza tym, że nadal jestem mamą, z żony stałam się wdową. Uczę się żyć w tej zupełnie nowej rzeczywistości.
I to w zasadzie wystarczy. Po wpisach mnie poznacie…