Często w rachunku sumienia widzę jak na dłoni to, co zrobiłam złego. Widzę jak zawiodłam jako żona, mama, przyjaciółka. Dostrzegam moje niedomaganie jako Dziecko Boże, któremu „nie przystoi” tak mówić, tak robić, tak słuchać, a raczej nie słuchać. Znacznie rzadziej myślę o tym, czego DOBREGO nie zrealizowałam.
Dobro zamiast obojętności
We wczorajszym kazaniu na temat Ewangelii o Bogaczu i Łazarzu ksiądz przytoczył filozoficzną definicję zła:
Zło to brak dobra.
Po prostu.
To nie tylko robić złe czyny, mówić złe słowa, słuchać złych treści.
Kiedy przechodzę obok łóżka MNM, mogę dotknąć Jego dłoni. Pocałować. Mogę uśmiechnąć się do Pani w sklepie. Podziękować paniom i panu z przedszkola za ich zaangażowanie. Mogę przytulić syna na pożegnanie dłużej niż zwykle. Mogę wysłać smsa. Zadzwonić do samotnej babci. Mogę wznieść oczy ku niebu i wsłuchać się z wdzięcznością w śpiew ptaków. Tylko do godziny 10:00 każdego dnia jest tyle okazji do dobra. „Na ile z nich korzystam?”- pytam samą siebie.
Drogowskazy Dobra
Wczorajsza niedziela to wspomnienie archaniołów: Michała (choć tak na zupełnym marginesie to kwestia sporna czy archaniołem jest), Rafała i Gabriela. Dla mnie to drogowskazy pokazujące co trzeba zrobić, by iść DOBRĄ drogą.
Archanioł Michał, czyli któż jak Bóg lub zwyciężać, być potężnym. Tak czy siak to relacja z Bogiem. Kochającym potężnie. Wskazywanie swoim życiem na Niego. Wielkość, potęga człowieka wynika, moim zdaniem, tylko z jednego. Z życia w bliskości z Panem. Z Tatą. No bo kto jak nie On.
Archanioł Rafał, czyli Bóg uzdrawia. Bo Bóg nie karze za zło. On ma lekarstwo na nasze zło. Ten archanioł jest mi w naszej sytuacji szczególnie bliski. On uzdrawia. Nie wiem dlaczego nie zawsze spektakularnie. Nie wiem dlaczego czasem uzdrawia wszystkich zgromadzonych, a czasami nie może zdziałać żadnego cudu. Próbuję to rozgryźć już od dawna. Ale czuję, że prawdy nie znajdę w odpowiedzi na te pytania. Ona jest bardziej subtelna i niedosłowna. Wiem jedno. Bóg to potężnie kochający lekarz, którego powinniśmy wskazywać swoim życiem innym. On jest lekarzem, a ja pacjentem. Stawia diagnozę i leczy, jeśli Mu na to pozwolę. Ja się nie znam na Bożej medycynie. Mogę tylko zaufać.
Archanioł Gabriel, czyli Bóg jest moją siłą, mąż Boży albo wojownik Boży. Zwiastuje przyjście na świat potężnej Miłości, a Maryi obwieszcza, że jest błogosławiona między Niewiastami. Głosić Dobrą Nowinę dla świata i dla konkretnego człowieka. Dla mnie. Bo siebie też trzeba kochać. I dla Ciebie.
Kierunek: Bóg. Potężna Miłość, Lekarz, Zbawiciel.
Skąd się bierze dobro?
Nie raz już pisałam, że nasze dni wypełnione są często na full. Wysuszone dłonie czekają na wieczorne smarowanie kremem (jeśli nie jestem zbyt zmęczona), które i tak pomaga na chwilę. Włosy na głowie nieobcinane od ponad roku związują się w coraz większego koka. Paznokcie zapomniały co to malowanie lakierem nie chcąc ryzykować braku czasu na zmycie go jak to się wydarzyło ostatnim razem po operacji MNM. Błahostki, które stały się błahostkami. Nie znaczy to, że są złe. Dzień nie ma dla nich czasu, bo są na dalszych miejscach na liście rzeczy do wykonania.
Wybieram czynienie dobra, żeby zło nie miało miejsca się wcisnąć. Staram się wybierać. Staram się dawać przestrzeń. Wychodzi jak to na nierajskiej ziemi. Różnie. Zmiana pieluch. Przygotowanie zdrowego koktajlu. Wymyślenie niespodzianki dla Chłopców. Pozwolenie na wieczorne szaleństwo. Wdzięczność. Modlitwa. Dotyk. Oklepywanie chorych płuc MNM. Zwerbalizowanie tekstu, którego niewysłowione chaotyczne* dźwięki we mnie buzują od wczoraj.
Bo rachunek sumienia to nie samobiczowanie. To przyjrzenie się na ile pozwoliłam, by DOBRO się ze mnie wydobyło. Wszelkie: „Nie jesteś taka, jaka być powinnaś. Jesteś zła. Zmień się!” nic we mnie w rzeczywistości nie zmienia (co przytwierdził dzisiaj otrzymany mejl), bo:
w nawróceniu nie chodzi o to, byś zmienił swoje postępowanie. W nawróceniu chodzi o to, byś zrobił miejsce w swoim sercu dla Pana Boga i to On Cię zmieni (o. Wojciech Kobyliński)
Relacja z Bogiem. To ona sprawi, że Bóg ma szansę przebić się z DOBREM przeze mnie. On jest źródłem!
* Chaos mam wrażenie towarzyszy temu tekstowi- wybaczcie. Potrzebowałam podjąć próbę poukładania myśli. Nie zawsze jest pełen sukces 😉
Obraz Markus Spiske z Pixabay
Kasiu, przypomniałaś fundament codzienności z Panem Bogiem. Przegapiłam ostatnio trochę dobra. A raczej pamiętałam, ale go nie podjęłam. Z aniołami będę może bardziej zdecydowana:) dziękuję!