…oddajmy Mu- usłyszałam na początku dzisiejszej Eucharystii. Poszłam do kościoła z sercem niosącym ciężary dzisiejszego dni. Doradzałam jak używać koncentrator tlenu, bo mama cioci z COVID-owymi dusznościami w domu. Rozmawiałam o raku pewnej osoby, który jeśli pozwoli na przeżycie najbliższych świąt to trzeba będzie to traktować w kategorii cudu. I na koniec przyszła jeszcze informacja o nagłym ataku serca męża pewnej pani, z którą dwa dni temu spotkałam na cmentarzu. Stałyśmy nad grobem jej córki, która zginęła w wypadku samochodowych. Rozmawiałyśmy o życiu między Niebem a ziemią, o tęsknocie.
Ciężary poprzednich dni też stały się troskami ciągnącymi w dół. Strajki, podziały, polityka, sytuacja w Kościele, w naszym kraju, choroby… Wrzeszczący, wdzierający się z każdej strony niepokój.
Niepokój, który zaczęłam okładać różańcem i modlitwą o pokój. Mnie osobiście ona bardzo porusza, a zaproponowała ją Konferencja Episkopatu Polski (na motywach Listu do Efezjan):
Panie Jezu Chryste,
Ty, który jesteś naszym pokojem,
Ty, który zburzyłeś rozdzielający ludzi mur – wrogość,
Ty, który ludzi dalekich czynisz bliskimi,
Ty, który w sobie zadałeś śmierć wrogości!
Prosimy, zadaj śmierć także jakiejkolwiek wrogości w nas!
Daj nam światłe oczy serca, byśmy przestali widzieć w sobie wzajemnie przeciwników, a zobaczyli współdomowników – w Twoim Domu, a także w tym domu, który ma na imię Polska;
Nawróć nasze wzajemne myślenie o sobie, i daj nam słowa i czyny na miarę tego nawrócenia.
Włóż nam w usta – a jeszcze wcześniej w nasze myśli – słowa, które budują, nie rujnują; leczą, nie zadają rany; pocieszają, nie odbierają nadzieję; niosą pokój, nie wywołują agresję.
Wskaż nam czyny konkretnej miłości i miłosierdzia, wokół których odbudujemy naszą wspólnotę. Zwłaszcza w tak trudnej, obecnej chwili pandemii poprowadź nas do osób chorych i starszych, tych, którzy przebywają na kwarantannie i tych, którzy opłakują swoich zmarłych. Pomnóż w nas ofiarność i współczucie.
Uczyń każdego z nas „nowym człowiekiem”, a nastanie pokój!
Modlimy się za wszystkich!
O mądrość i pragnienie dobra wspólnego dla każdego, kto w obecnym sporze zabiera głos;
Za polityków wszystkich opcji w parlamencie i poza nim.
Za tych, którzy modlą się w kościołach, i za tych, którzy demonstrują.
Za wierzących w Boga, i za tych, którzy wartości prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna wywodzą z „innych źródeł”;
Również za tych, którzy w tej chwili wcale ich nie szukają.
Ty – rozpoznany czy nierozpoznany – znajdź drogę do każdego z nas, wskaż nam właściwe drogi ku sobie nawzajem. I skutecznie nas po nich poprowadź.
Amen.
Podczas dzisiejszej Mszy św. była jeszcze jedna strzała pokoju (oprócz tej, o której napisałam na samym początku), która trafiła w moje serce. Przeszłą ona przez usta ojca głoszącego kazanie. Zachęcał on, żeby oprócz przynoszenia do Pana Boga innych, nie zapomnieć też przyjść do Niego samemu. Bez osobistej z Nim relacji nikogo do Boga nie przyprowadzisz.
Dzisiejsze Słowo zaprasza: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28).
Oddaj Mu innych, ale przyjdź do Niego i ty sam!
Obraz Couleur z Pixabay
Dzięki Kasiu :*