„Pewien człowiek miał dwóch synów.” (Łk 15,11)
Bóg Ojciec miał dwóch synów. Ja mam dwóch synów. Piszę „ja” nieprzypadkowo, bo choć MNM żyje, to w pewnym sensie tak właśnie się czuję. Nasze „my” ustępuje miejsca mojemu „ja”. A może prawdziwiej powinnam napisać: przychodzi nowe „my”- Pan Bóg i ja. Mocniejsze niż kiedykolwiek. Nie oznacza to jednak braku nadziei na cudowną interwencję.
Bóg Ojciec miał w przypowieści dwóch synów. Sam. Bo choć jest jednym z Synem i Duchem, a Trójca to rzeczywistość radosnej jedności, to jednak Ojciec zgodził się doświadczyć samotności. Zrobił to w Jezusie. Bogu i Człowieku.
Gdzieś z tyłu głowy krążą mi myśli o Chłopcach w wieku nastoletnim. I o Chłopcach starszych. Dorosłych. Chłopcach, którzy być może, a raczej na pewno nie będą zawsze wybierać dobrze. Być może któregoś dnia wybiorą zło. Być może nie. Być może będę patrzeć jak odchodzą i nie mam tu na myśli odejścia z domu rodzinnego, choć i to w wyobrażeniach jest równie niełatwe bez MNM. Być może powiedzą Bogu nie, a ja nie będę ich zatrzymywać. Nie chcę, choć będzie to cholernie trudne. Trudne co najmniej podwójnie. Trudne, bo jestem mamą. Serce mamy nie ma łatwości w twardej (jak to nazywa ks.Dziewiecki) miłości. Trudne, bo o ile nie zdarzy się cud, będę w tym bez MNM przy boku.
Jest jednak łaska od Boga. Wiem o tych myślach, które próbują zatruć moje serce. Wiem, że są one realną i prawie pewną rzeczywistością. Ja jednak żyję łaską, czyli tu i teraz. Nie przedtem. Nie potem. „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”- modlę się. Dzisiaj. Mam ufność, że Pan Bóg się o nas zatroszczy. Nie zostawi nas. Dziś się przecież troszczy.
Bóg jest w tej mojej samotności. Wziął ją na ramiona, które dźwigały Krzyż. Ramiona, które zostały do tego Krzyża przybite. Taką cenę zapłacił za mnie, bym mogła być wolna. Bym nie musiała umierać na wieki. Dlaczego miałby mnie kiedykolwiek zostawić?
Taką cenę zapłacił za Ciebie!
Obraz almond2411 z Pixabay
Piękne. Przeszywające prawdą do bólu. Dziękuję.
Życzę zdrowia, wiary i nadzieii, badżcie silni.
Ściskam Cię mocno, żadne słowa tu nie pasują…