INTENCJA W piątek. Post w intencji wszystkich osób dotkniętych w jakikolwiek sposób naszą sytuacją i czytających o nas. Także za Ciebie, który zechciałeś poświęcić swój czas, by to przeczytać.
Więcej o akcji znajdziesz we wpisie: Jest akcja! BAM-BOO-sowy POST na październik
Nie ma w życiu problemu, którego by nie można było rozwiązać za pomocą różańca (s. Łucja dos Santos)
Piątek. Tajemnice różańcowe bolesne.
- „Wtedy przyszedł Jezus z nimi do ogrodu, zwanego Getsemani, i rzekł do uczniów: Usiądźcie tu, Ja tymczasem odejdę tam i będę się modlił” (Mt 26, 36)Maryjo, nie ma Cię w tej scenie. Nie ma Cię przy Synu, kiedy cierpi duchowo pocąc się fizycznie krwią. Wziął ze sobą uczniów i poszedł modlić się sam. Poszedł doświadczyć tego stanu rozdarcia pomiędzy ziemią („Ojcze mój, jeśli to możliwe niech mnie ominie ten kielich!”- Mt 26, 39b), a Niebem („Wszakże nie jak ja chcę, ale jak Ty”- Mt 26, 39c). Ufałaś, bojąc się zapewne po ludzku o życie Syna. Twoje serce było w nieustannej modlitwie, zjednoczeniu z Tatą. Jak Serce Twojego Syna. Czasami nie rozumiałaś i zachowywałaś słowa, wydarzenia, natchnienia rozważając w swoim sercu.Samotna modlitwa. Osobista modlitwa. O wszystkim. Z Tatą.
- „Wówczas uwolnił im Barabasza, a Jezusa kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie” (Mt 27, 26)Maryjo, czy chciałaś, żeby na śmierć wydano Barabasza czy rozumiałaś już wtedy, że to Twój Syn chce oddać za Niego życie? Za zbrodniarza. Za Judasza. Za każdego. Dobrego i złego. Tym razem patrzyłaś już na cierpienie Syna. Okrutne cierpienie. Na Jego porozrywane ciało. To chyba jedno z najgorszych rodzajów cierpień: patrzeć bezsilnie na ból bliskiej osoby. Na ból swojego dziecka.Jaką trzeba mieć wiarę? Jakie serce, by wiarę zachować? Serce przylgnięte do Serca Taty. Bez względu na wszystko ufające. Jeszcze trochę będzie trudno. Na końcu jest jednak Zmartwychwstanie! Jeszcze o tym nie wiedziałaś, ale ufałaś.
- „Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękli przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: Witaj, Królu Żydowski!” (Mt 27, 29)Maryjo, nadal robią pośmiewisko z Twojego Syna. Trudno sobie wyobrazić ból, jaki musiałaś czuć w sercu. Zbawienie Świata, które właśnie wyśmiewają. Król, z którym robią co chcą, a On nie reaguje. Nie broni się. Czekasz z Nim. Nie tracąc wiary. Kiedyś zrozumiesz. W czasie do tego najlepszym.Maryjo, wyproś nam silną pokorę, prostotę, ufność. Zdolność patrzenia na trud w perspektywie Zmartwychwstania!
- „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena” (J 19, 25)Maryjo, tyle oczu patrzyło na Twojego Syna. Oczu szydzących, współczujących, opłakujących, pogardliwych, zatroskanych. I Twoje oczy patrzyły. Pełne Miłości. I bólu. A potem czekałaś dalej. Na Niego na Golgocie. Nie zostawił Cię samej. Były inne kobiety. Był i Jan, któremu Cię powierzył.Może miałaś nadzieję, że jeszcze wszystko się może inaczej skończyć. Przecież Bóg może wszystko! Może miałaś przekonanie, że nie tak miało być? Tak po ludzku. Twoja dusza jednak ciągle ufała. Ta Droga ma sens. Musiałaś być o tym przekonana.
- „A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha” (Mt 27, 50)Maryjo, patrzyłaś i milczałaś. A może donośnym głosem zawołałaś wraz z Synem?Wierzę. Czekam. Czuję ból. Ufam. Patrzę przez Krzyż. Przez! Bo to nie koniec.
Milczę…
Amen
Obraz Audrey B z Pixabay
Myślę, że ten blog kiedyś powinien stać się książka. …