Dokładnie pół roku temu powstał pierwszy wpis na blogu. Niby niewiele, a jednak dla mnie wiele. Minęło sześć miesięcy. Jestem w innym miejscu. I nie tylko ja. Każdy z nas czy siedział na kanapie, czy gonił w codzienności, przebył drogę swojego życia.
Tajemnica kwitnienia bambusa
Nie wiem w jaki sposób bambusy kwitną, ale to pragnienie jest kwiatem bambusowym właśnie– dostałam kiedyś taką wiadomość. Nie wiedziałam jak i czy kwitnie bambus. Nawet się nad tym nie zastanawiałam.
Jedną z najbardziej tajemniczych i nie do końca zbadanych cech bambusów jest kwitnienie. Niektóre gatunki kwitną co roku, inne raz na kilkadziesiąt lat, a jeszcze inne, jak New England Bamboo Company, raz na sto lat. Po kwitnieniu i wytworzeniu nasion wiele gatunków obumiera. Co ciekawe, kwitnienie i obumieranie danego gatunku występuje jednocześnie na całym świecie, niezależnie od warunków wzrostu*-
– znalazłam odpowiedź.
Może nie będę tym, który obumrze– odpisałam na maila. Potem pomyślałam, że właśnie o to przecież chodzi. Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12, 24b). Jestem na dobrej drodze. Hurra! 🙂
ŚWIADECTWO!
Marku, jeszcze raz na forum dziękuję za to, że nie milczałeś. Za poświęcony czas na napisanie listu. Za słowa, szczerość, umocnienie i sens naszej historii. Za świadectwo, że Bóg jest i ma plan! Jestem poruszona i wdzięczna.
Za zgodą autora zostawiam Was z Jego listem, byście i Wy ucieszyli się tymi kwiatami. Owoce dają pokarm ciału. Kwiaty dają piękno- pokarm duszy. DZIĘKUJĘ za posiłek! 🙂
Droga Kasiu, oraz Niezwykły Mężu Kasi (NMK) oraz dzielny Pierworodny i czuły Ostatniorodny.
Postanowiłem napisać do Was list by po raz kolejny wyrazić wdzięczność za Wasza historie i rzeczy jakie Pan Bóg działa przez Was.
Nigdy nie zaczytywałem się w blogach. Moje życie samo w sobie jest wymagające i szybkie wiec wierność w śledzeniu wpisów nie wchodziła w grę. Tak było do pewnego dnia kiedy wpadłem na bambusowy blog. Miałem mieszane uczucia- jest dramat, choroba, wizja śmierci. Ale co mi do tego? Nie mój świat i nie moja bajka. Ja mam swoją chorobę , swój świat i swoją smierć. I tak z trudem rozpocząłem czytanie wpisu po wpisie. Coś we mnie kruszało. Pamietam jak pojawił się wpis o minimalizmie. „To jest do mnie”- pomyślałem. Zawsze chciałem tak żyć i zawsze tchórzyłem. Postawiłem wszystko na jedna kartę- ja gadzeciarz rozdalem znajomym i zupełnie obcym, swoje gazdzety, często bardzo drogie. To mnie bardzo uwolniło.
Kolejny bambusowy kwiat wyrósł w moim sercu wraz z cała akcja postów, i postaci wszystkich świętych. Zostałem zaproszony do ryzyka wyjścia z tego co znam. I tak zgłosiłem sie jako wolontariusz do hospicjum dziecięcego gdzie będę asystował małej, chorej Lidii i jej rodzinie.
Drogi NMK, nawet nie wiem jak masz na imię. Twój krzyż, Twoja niemoc bardzo mnie poruszyła. Ja nigdy nie byłem słaby, musiałem być silny bez prawa do słabości. Od dziecka musiałem walczyć o byt. Teraz sam mam czwórkę dzieci. Dzięki Tobie zrozumiałem ze moja moc nie daje im szczęścia. Moim postępowaniem robiłem z siebie idola, żeby nigdy nie powiedziały ze tato był słaby i ze one tez musza być mocne. Właśnie nie musza, tak jak Ty NMK, bo to są dzieci Boga. Maja być szczęśliwe i kochane. Ze łzami w oczach przepraszałem swoje dzieci za koszary jakie Im urządziłem. Uczę sie od Ciebie być słaby żeby Bóg mógł okazać się mocny.
Bracia Pierworodny i Ostatniorodny, przypomnieliscie mi jak ważny jest brat. Ja ze swoim nie mam kontaktu od 8 lat. Tęsknie za nim bardzo. bawiliśmy się identycznie jak Wy, będąc takim samym szczescio-zmartwieniem dla naszej mamy.
Wspólnoto Kasi i NMK troszcząc się o nich i karmiąc Ich słowem sprawiliście ze zatęskniłem do Kościoła. Tez chce znać ludzi którzy dadzą mi Słowo jak runie wszystko na czym się opieram. I tak znalazłem wspólnotę dla siebie i swojej rodziny. Dziękuje.
Kasiu, kiedyś słyszałem taka opowieść o tym ze przed sercem człowieka stoi zawsze dwóch aniołów z nowina. Pierwszym jest ten z raju. Ten który zwiódł Ewę. ma mowę słodka i przyjemna dla ucha, jednak jego słowa rodzą smierć. Drugim jest Gabriel który zwiastuje zbawienie. Tak samo jest z ludźmi wokół nas. Jedni sa aniołem z raju inni zaś zwiastują nam Boga. Dla mnie Jesteś aniołem Gabrielem. Nie znam Twojej historii, wciąż jestem w kategorii obcy, jednak Bogu spodobało się trafiać do mnie przez Wasza historie. Może dlatego ze i ja często bywam na granicy zycia i czasem chwytam się tylko nadziei na pustyni.
Nie jestem poukladany, jestem rozcharatanym poranionym człowiekiem. Przerażają mnie ojcowie internetowi, znawcy życia duchowego, których notabene często cytujesz 😉 przemawia do mnie zmaganie w trudzie i walka jaka prowadzisz. Twoja subtelność i delikatność w postrzeganiu i byciu, kruszy moj beton i budzi wrażliwość. Nie jestem dobrym człowiekiem ale ufnie patrze na Tatę i trwam w Waszej intencji. Bywają chwile w życiu po których nic nie jest takie samo. Dla mnie taka chwila jest czytanie bambusowego bloga i spotkanie z Tobą i Twoja rodzina- już nigdy nic nie będzie takie same.
Jeżeli zasnęłaś to już się budzimy 🙂 jeszcze wiele mógłbym pisać ale zostawię to Bogu albo opisze na 10 lecie bloga 🙂
Cóż więcej,
Dziękuje….
Marek
* https://naturalnieozdrowiu.pl/bambus-surowiec-idealny/
Obraz S. Hermann & F. Richter z Pixabay
Piękne i wzruszające kwiaty! ♥️